rower...
odebralismy rowery z serwisu, należało im się cos zrobić - wymienić łańcuch, wielotryb, naciągnąć linki, klocki hamulcowe u Moniki, przykręcić stery... trochę tego było, ale nie za dużo... mogło być więcej. Monice pozostało jeszcze koło do zmienienia, a ja musze zakupić jakies fulwypasione opony wyprawowe... no i założylismy bagażniki na przód. Powiem tylko jedną rzecz: krzyk, że tego nie da się zrobić na widelec amortyzowany, jest przesadzoną histerią... U Moniki wygląda to rewelacyjnie, trzyma sie prosto, swietnie pasuje obejma, a ma przecież widelec amortyzowany... u mnie za to tragedia - wisi krzywo, inaczej się ponoć nie dało, będę musiał kombinować... (biednemu wiatr zawsze w oczy)... pozdro...
1 Comments:
Grunt, że się udało i wyprawa doszła do skutku ;)
Post a Comment
Subscribe to Post Comments [Atom]
<< Home