Wednesday, November 04, 2009

dni pierwsze

ha, tak tez sie stalo , ze dotarlismy do Indii jakem zamierzali... w delhi spedzilismy kilka godzin, glownie poszukujac biletow, przez co prawie 3 razy dalismy sie naciac na zakup oszalamiajaco taniej wycieczki na 2 tygodnie po radzastanie, tanio bo tylko 795 $... niemniej sie nie dalismy,mimo brakow ponoc biletow kolejowych pojechalismy do varanasi. a tu juz zupelnie inaczaj: cisza, spokoj, beztroska itepe... dziwnie nas tylko tu nazywaja oraz pozdrawiaja:hello bot, hello silk, hello cheap room...hello bakszisz.

Spimy w rest housie z samymi japonczykami.Jest nawet czysto (mala jaszczurka w pokoju). Na pierwszy rzut oka nie zauwazylismy prysznica (jest nad toaleta!!!) wiatrak smiga nad glowa. jerst git!

Jak wyglada ulica w delhi czy varanasi? to mix krowich swiezutkich kup, chudych psow i koz, spluniec po tytoniu i kawalka czystej sciezki, ktora czesto zaztawia swoim zwalistym cielskiem krowa... swieta krowa...

a no i jechalismy pierwszy raz pociagiem tutej: 3 klasa, sleeper, bez klimatyzacji, sami hindusi, 6 osob, czai, czai, czai i super jedzienie...gites. spalo sie tak dobrze jak dawno.

4 Comments:

Blogger gałązka said...

Piszcie piszcie duzo! Bedziemy czekac na wiesci od Was z zaoratym tchem:)

10:17 AM  
Blogger figiel said...

oj zazdrość! dokładnie. piszcie w miarę możliwości oczywiście, ale jak najwięcej!!! no i czekamy na opowieści z pierwszej ręki z pokazem zdjęć. ech....i te jedzonko :) trzymajcie się! qcz

11:51 AM  
Blogger figiel said...

ja oczekuje 3 relacji tygodniowo po 1000 znakow kazda (minimum). albo bedzie pogadanka po waszym przyjezdzie

1:37 PM  
Anonymous Babcia Krysia said...

Ja też czekam na więcej informacji i zdjęć. :)

5:23 PM  

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home